Rozwiązywanie konfliktów w placówkach edukacyjnych to częsty temat poruszany na wszelakich szkoleniach dla nauczycieli czy też studiach pedagogicznych. Zatem zastanówmy się co znaczy rozwiązywać konflikt? Czy jest to po prostu uciszenie kłócących się dzieci do tego stopnia aby rzeczywistość szkolna mogła toczyć się dalej? Czy może znalezienie winnego i ofiary aby system sprawiedliwości mógł zadziałać? Czy może świetny moment no to by dać dzieciom nauczkę żeby więcej w konflikty nie wkraczały? Jeśli mówić o rozwiązywaniu konfliktu w takim podejściu zazwyczaj wygląda to tak jak na poniższym filmiku. Tu w rolę nauczycielki wcieliła się 9 letnia Zosia. Zosia samodzielnie stworzyła tę postać i jej kwestie.
Co się tutaj zadziało?
Dzieci chciały razem spędzić czas jednocześnie nie znajdując sposobu na to aby zadbać o potrzeby wszystkich. Dlatego do akcji wkroczyła nauczycielka, która rozwiązała ten problem za nie. Znalazła winnego tej sytuacji – uczennicę, która tworzyła zupełnie niepotrzebny hałas oraz ofiarę – uczennicę, która potrzebowała odpocząć. Konflikt zażegnany a na dodatek dzieci wyniosły z tej sytuacji ważną, życiową lekcję – nauczyły się, że w życiu zazwyczaj jest tak, że nikt nie wygrywa i nie można mieć wszystkiego. Oczywisty jest chyba fakt, że odpoczynek jest ważniejszy od zabawy stąd nauczycielka mogła z łatwością zarządzić, co która dziewczynka ma robić.
Teraz spróbujemy spojrzeć na to z perspektywy dzieci. Co one mogły w takiej sytuacji sobie pomyśleć? Oto kilka przykładów: “Moje zdanie się nie liczy”, “Dorośli zawsze mają rację i trzeba się ich słuchać”, “Nie warto mówić czego chcę, bo wtedy jestem bardziej narażona na atak”, “Konflikty to źródło smutku i frustracji”.
Co takie podejście wnosi do rozwiązywania konfliktów między dziećmi?
Na pewno zapewnia władzę dorosłemu. Dzieci wiedzą do kogo należy ostateczne zdanie, więc mamy podbudowany autorytet (w pewnej mierze budowany na strachu przed karą/konsekwencją) i dyscyplinę w szkole czy w domu. Z drugiej jednak strony możemy spotkać się z buntem dzieci wobec zaproponowanego przez nas rozwiązania, a co gorsze, trzeba będzie jeszcze dopilnować aby to co ustaliliśmy się zadziało. Czyli szala odpowiedzialności za konflikt i rozwiązanie leży mocno po stronie dorosłego. Na dodatek nie dajemy dzieciom możliwości współpracy a sobie odbieramy szansę budowania bezpiecznej relacji z dzieckiem. Przy takim modelu rozwiązywania konfliktów zasiewamy w naszych podopiecznych w przekonania, które mogą im towarzyszyć całe życie. Te przekonania będą sprawiać, że zarówno w teraźniejszości, jak i w przyszłości już jako dorośli, te osoby nie będą mówiły czego potrzebują (lecz będą po cichu liczyć, że ktoś łaskawy to zauważy) i prawdopodobnie będą bały się sprzeciwić komuś kto ma większy autorytet niż oni, na przykład przełożonemu w pracy czy dominującemu partnerowi, choćby nawet bardzo się z nimi nie zgadzali. Będą żyć w przekonaniu, że temu co mówi szef trzeba się podporządkować, tak aby wszyscy byli zadowoleni, nawet jeśli dzieje się to kosztem ich dobra, czy zdrowia zarówno fizycznego jak i psychicznego.
To od dorosłych zależy w co wyposażą dzieci na całe życie. Dlatego to co proponuję to model Minimediacji SNO opracowany przez Katarzynę Dworaczyk na podstawie Porozumienia bez Przemocy Marshalla Rosenberga. Model ten z powodzeniem wykorzystujemy w Sparku. Towarzyszenie dzieciom w konflikcie zgodnie z tym modelem wygląda mniej więcej tak:
Co zadziało się tutaj?
W tym modelu obie strony zostają wysłuchane i zauważone ze swoimi potrzebami i każdy może być wygranym. Tu pozostawiamy przestrzeń dla dzieci do poszukiwania takich rozwiązań, które będą dla nich odpowiednie. Dzięki temu, to na dzieciach spoczywa odpowiedzialność za znalezienie rozwiązania oraz dotrzymanie ustaleń, w związku z czym nauczycielka jest jedynie wsparciem we wzajemnym wysłuchaniu się jednej i drugiej strony aby mogły one szukać satysfakcjonujących propozycji. W takim podejściu niwelujemy też ryzyko buntu wobec nauczycielki ponieważ pozostaje ona w roli empatycznego słuchacza, który z zaciekawieniem zgłębia zastany problem. Pytanie tylko, jak to robić?
Pierwszy krok modelu Minimediacji SNO to usłyszenie (S), gdzie dosłownie powtarzamy to co dziecko do nas mówi. Zapewniamy w ten sposób ucznia, że został wysłuchany. Nie jest to równoznaczne z naszą zgodą na to co mówi natomiast dzięki temu dziecko nie powtórzy nam tego jeszcze raz tylko głośniej lub jeszcze kolejny, tym razem już nas kopiąc. Czyli tak jak w filmiku:
“Aaa Ty byś chciała się pobawić na bębnie.”
“Ach a Ty byś chciała teraz odpocząć.”
Drugi krok to nazwanie potrzeb idących za wypowiedziami i działaniami dzieci (N). Tutaj albo się domyślamy albo dopytujemy.
“Czyli Ty potrzebujesz trochę zabawy i wspólnego czasu z Tosią.”
“A Ty by potrzebujesz ciszy i spokoju.”
Ostatni krok, jest tym co najbardziej różni model SNO od podejścia z początku artykułu. Ponieważ tutaj my, dorośli nie dajemy rozwiązań, choć wiem, że zawsze nam się jakieś w głowie pojawią. Tutaj zostawiamy pole do popisu dla dzieci, one same poszukują i ustalają między sobą rozwiązania.
“To co możecie zrobić żeby Tosia miała ciszę i spokój a Zosia wspólny czas z Tosią i zabawę?”
Czyli powtarzamy potrzeby dzieci i dopytujemy jak chcą zakończyć tę sytuację. Dzieci są absolutnymi mistrzami w znajdowaniu takich pomysłów, które często nam, dorosłym, nie przychodzą nawet do głowy.
I to już wszystko jeśli chodzi o towarzyszenie dzieciom w konfliktach. Minimediacje SNO wyglądają właśnie tak: Słyszę, Nazywam potrzebę, Otwieram okno na rozwiązania. O pozostałych rzeczach które jeszcze oferuje dzieciom i nauczycielom ten model opowiem już w kolejnym artykule.
Alicja Staszczuk – Z wykształcenia nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej i języka angielskiego. Z pasji i na codzień wychowawczyni grupy mieszanej wiekowo uczniów klas 1-3 i koordynatorka tego etapu edukacyjnego w poznańskiej szkole Spark Academy. Oprócz nauczania jej zadaniem jest dbanie aby rozwój edukacyjny i społeczno – emocjonalny szły w parze. Od lat wprowadza minimediacje do życia swoich uczniów i współpracowników, a od 2019 dzieli się tą wiedzą jako certyfikowana trenerka Minimediacji SNO. Weekendami przekazuje swoje doświadczenie przyszłym nauczycielom na uczelni Collegium Da Vinci. Jest pasjonatką edukacji alternatywnej, oraz nauczania zorientowanego na dzieciach. Jako edukatorka Pozytywnej Dyscypliny i miłośniczka Porozumienia bez Przemocy z zaangażowaniem towarzyszy dzieciom i dorosłym na drodze poznawania wiedzy i odkrywania własnych zasobów.