czyli opowieść o tym, jak robiąc krok wstecz znaleźć się na przedzie.
Niniejszy artykuł stanowi nieautoryzowaną relację z pobytu grupy nauczycieli i kadry zarządzającej Spark Academy Poznań w holenderskiej szkole Agora, oferującej nowatorskie, pozasystemowe podejście do kształcenia dzieci i młodzieży. Wizyta miała miejsce w dniach 22-23 maja 2017 i odbyła się dzięki uprzejmości Sjefa Drummena, założyciela szkoły.
Dzień drugi.
Kocioł.
Następnego dnia meldujemy się o 8:30. Nie chcemy niczego przegapić. Wita nas Rob, nasz opiekun na pierwszą połowę dnia. Wciąż zdumiewa nas otwartość i życzliwość Holendrów. To cecha narodowa czy znak rozpoznawczy Agory? Rob wtajemnicza nas w metody organizacji nauki. Każdy dzień w Agorze zaczyna się od porannego kręgu uczniów z coachem. To okazja na wzmocnienie zespołu i sprawdzenie gotowości do nauki. To rodzaj porannej intelektualnej rozgrzewki, a także poszukiwania inspiracji na resztę dnia. W ramach kręgu podejmowanie są również krótkie aktywności. Mogą przygotować je uczniowie – w formie zadania do grupy, np. kalamburów. Może również zainicjować ją coach, czytając fragment książki bądź artykułu omawiającego bieżące wydarzenia z kraju i ze świata.
Dziś sytuacja jest szczególna. Poprzedniego dnia w zamachu bombowym w Manchesterze życie straciło wielu młodych ludzi. Idziemy do sali wykładowej, gdzie jeden z nauczycieli rozmawia z uczniami o tym tragicznym wydarzeniu. Sesja trwa kilkanaście minut, po chwili wszyscy wracają do pracy.
Sala edukacyjna, którą poprzedniego dnia oglądaliśmy z zainteresowaniem i zadziwieniem dziś tętni życiem. Znajdujemy się w miejscu gdzie około setka dzieciaków równocześnie pracuje nad swoim rozwojem. Wokół nich uwijają się coachowie – podglądają, dopytują, konsultują. Nasz przewodnik Rob zachęca nas, abyśmy rozejrzeli się na własną rękę. Kiedy my rozmawiamy z uczniami, Rob wykorzystuje czas na krótkie spotkania ze swoimi podopiecznymi.
Ludzie bez zasad.
Znaleźliśmy się zatem w edukacyjnym ulu. Co zaskakuje najbardziej – panuje tu względna cisza i spokój. To co słyszymy wokół nas to bardziej szum, na pewno nie hałas. Pytamy Roba o to, jakim cudem udało im się wypracować tak niesamowitą dyscyplinę pracy. “Nie mam pojęcia” – śmieje się – “Gdybyście przyjechali trzy miesiące wcześniej zobaczylibyście coś zupełnie innego”. Pytany o zasady obowiązujące w szkole marszczy brwi i przez chwilę się zastanawia. “Zasady – mamy ich trochę, ale to głównie kwestia zaufania.” To znaczy? “Ufamy swoim uczniom. Uczymy ich również tego, czym jest wolność. I że masz do niej prawo, dopóki nie narusza to czyjejś wolności. Przy takim sposobie myślenia i przy takich zasadach ten organizm zaczyna regulować się sam. Gdy coś nie gra to znaczy, że potrzebujesz wsparcia. I wtedy staramy się pomóc.”
“No dobrze, ale co się dzieje jeśli uczeń ewidentnie łamie społeczne zasady”. – nie poddajemy się – Wtedy rozmawiamy z nim, dopytujemy co się wydarzyło, czego potrzebuje. Następnie prosimy go, aby całą sytuację opisał własnymi słowami i wysłał ją w formie maila do rodziców. Co zaszło jaki to miało wpływ na niego i inne osoby. Pilnujemy aby uczeń nie opuścił tego dnia szkoły, dopóki nie wyśle maila. To zwykle skutkuje. Dzięki bliskiej współpracy z rodzicami nie musimy odwoływać się do dyscyplinowania. Sytuacje wychowawcze traktujemy jako wyzwanie które musimy wspólnie rozwiązać.”
Nauka bez wychodzenia z łóżka.
Rozglądamy się po hali. Dzieciaki sprawiają wrażenie zaangażowanych. Każde z nich dłubie coś przy swoim stanowisku, indywidualnie bądź niewielkich grupach. Na końcu hali paru chłopaków rozkręca jakiejś elektroniczny gadżet. Nastolatek przy oknie w słuchawkach na uszach ćwiczy zapamiętale gitarowe riffy. Nie będziemy mu przeszkadzać. Nieopodal grupka dziewczyn wypełnia jakieś poważnie wyglądającym oficjalny test. Wszyscy których próbujemy zagadnąć natychmiast wchodzą kontakt. Chętnie opowiadają o swojej pracy, dzielą wrażeniami z nauki w tak wyjątkowej szkole. Tellus wygląda na 13-14 lat. Otoczony książkami, odciął się od reszty towarzystwa. Pasjonuje go weterynaria. Całe dni w szkole spędza na czytaniu i przeszukiwaniu zasobów internetowych. Izee, Nynke, Kiki, Havenne, Madelief i Finn – gospodynie piętrowego łóżka – Przygotowują się właśnie do egzaminu z matematyki.
Uczniowie cenią sobie wolność Agory. Mówią też chętnie o odpowiedzialności. “Jestem tu drugi rok. W pierwszym roku mało pracowałam, choć mój poziom był wyższy niż innych uczniów. Większość czasu spędzałam na rozmowach”. – mówi szczupła nastolatka. – “ Po tym pierwszym roku doszłam do wniosku, że chce pracować więcej, ciężej”. Jej koleżanka opowiada o tym, że w poprzedniej szkole była uważana za powolną i nie kończyła zadań. Teraz jest zadowolona, bo może pracować w swoim tempie.
W rozmowach przewija się często wątek indywidualności. Słyszymy: “każdy jest inny”. Uczniowie dzielą się też swoimi niepokojami. Nie są do końca pewni, czy się uczą. Niektórzy z nich tęsknią za starym systemem. Potrzebowaliby więcej coachingu, lepszej organizacji pracy, weryfikacji tego co robią. Niepokoi ich również egzamin państwowy na koniec roku. Wiedzą, że wszystkie niezbędne materiały do przygotowania znajdą opracowane w sieci, jednak czasem oczekiwaliby większego wsparcia.
Na co komu przedmioty?
Rob zakończył rozmowę ze swoimi podopiecznymi i ma dla nas chwilę. Siadamy przy jednym z niewielu wolnych stołów, wokół nas pracujący uczniowie. otwarte komputery, komórki, rzadziej kartki czy długopisem. “Czy macie Podział na przedmioty” – rozpaczliwie próbujemy odnaleźć coś znajomego w systemie kształcenia Agory. “Nie – uśmiecha się Rob – Słyszałem że Finowie do 2020 roku chcą zlikwidować przedmioty w szkołach – dodaje.

Zapytany o metody pracy odwołuje się do wartości. “Mam niezachwianą wiarę w to, że dzieci chcą się uczyć. To czego potrzebują ode mnie to przede wszystkim zaufanie. Wychodzimy od zaufania, dlatego nasi uczniowie zajmują się tym co budzi ich zainteresowanie. I dlatego większość czasu jaki spędzają w szkole przeznaczona jest na ich indywidualne bądź grupowe projekty.” Każdy z nas coachów ma 12-15 podopiecznych. Kiedy nowi uczniowie przychodzą do szkoły dostają czas na detoks. Mogą robić to co chcą. Chodzi głównie o to, aby przestawili się na nowy system myślenia i działania. Na początku niczego nie oceniamy. Dopóki robisz cokolwiek jesteśmy zadowoleni i mówimy ci: super, podoba nam się to co czym się zajmujesz. Pierwsze tygodnie to prawdziwy chaos. Nie przejmujemy się tym. Czas na bardziej precyzyjny i dociskający coaching przychodzi później.”
Agora oczekuje od swoich uczniów, że wezmą odpowiedzialność za własną naukę . Każdego dnia mają doświadczać i odkrywać – to podstawa systemu. Każde doświadczenie, odkrycie to okazja do refleksji. A refleksja powinna prowadzić do bardziej pogłębionych analiz i badań. W ten sposób uczniowie naturalnie wchodzą w proces krytycznego myślenia. Zasadom szkoły jest też budowanie relacji z innymi. Uczniowie zachęcani są do dzielenia się swoimi osiągnięciami z Innymi, tworzenie intelektualnych i poznawczych więzi.
Szkolne obowiązki.
“W naszej pracy zawsze wychodzimy od pasji i zainteresowań ucznia. Sprawdzamy co jest dla niego ważne, co go kręci. Czepiamy się tego i drążymy. Tak rozumiemy metode sokratejską w praktyce. Kiedy uczeń zgłasza swój projekt, nie narzucamy zbyt wielu formalności. Chcemy usłyszeć dlaczego właśnie tym chcę się zająć, po czym pozna czy to się udało, kiedy szacuje zakończenie pracy. W trakcie trwania projektu prosimy o raporty, dokonujemy przeglądu postępów. W kolejnych fazach w pracy, domagamy się dowodów aktywności. Dowodem tym może być zdjęcie, krótki film, prezentacja bądź cokolwiek innego”. Jedną z podopiecznych Roba, Fay, zainteresowała budowa mózgu. Poproszona o dowody pracy ( footprints) stworzyła model mózgu na drukarce 3D, która jest dostępna w szkole. Teraz Fay chce się dowiedzieć, skąd bierze się schizofrenia.
“Moja praca to ciągłe monitorowanie i dopytywanie. Jednak w działaniu tym nie chce być policjantem. Nie chcę też wprowadzać sankcji. Dlatego głównie rozmawiam. Jaki jest twój plan na życie? co chcesz robić za 20 lat? Nie wiesz? To spróbuj się dowiedzieć. Jak się dowiesz wrócimy do rozmowy. Chcesz w przyszłości zawojować świat ( to manage the world)? Jak chcesz to sprawić, skoro teraz niewiele robisz. Bawisz się od pięciu tygodni, czy to naprawdę najlepszy sposób? Wszystko zależy od ciebie. Masz ogromny potencjał, co chcesz zrobić z nim jutro? Prowadzę z nimi nieustający dialog sokratejski. I motywuje do samodzielności. Jesteś wolny, korzystaj z tego. Nie wiesz jak się uczyć, zapytaj kolegów. Wyjdź poza szkołę i poszukaj pomocy na zewnątrz. Twórz swoją własną społeczność która będzie wspierać cię w uczeniu (learning society). Masz problemy – rozwiązuj je!” – Rob na moment przerywa rozmowę. Jeden z uczniów tak zaangażował się w pracę, że nie zauważył, że właśnie zaczęła się przerwa. Rob prosi go o opuszczenie sali. Co jak co, ale przerwa w Agorze jest obowiązkowa!
Potęga zaufania.
Projekty uczniowskie są Agorze niezwykle różnorodne. Są takie, które trwają pół dnia, inne mogą rozciągać się na dziewięć tygodni. “Wiele z nich to dla nas poważne wyzwanie” – wspomina Rob. – “Niedawno grupa uczniów zgłosiła się do mnie z informacją, że chcą zrobić tajny projekt. Potrzebują do tego salki, której zwykle używany cichej pracy. Tajny projekt? Cóż – pomyślałem sobie – skoro wartością w naszej szkole jest zaufanie, róbcie wasz tajny projekt. Na jakiś czas grupa zaanektowała pomieszczenie. Na początku wykleili wszystkie szyby czarną folią. W dniu prezentacji odsłonili karty. Projekt poświęcony był Annie Frank, holenderskiej dziewczynce żydowskiego pochodzenia, która zmarła w hitlerowskim obozie koncentracyjnym. Uczniowie w ramach tajnego projektu odtworzyli z detalami wygląd pokoju, w którym Anna ukrywała się w czasie okupacji.
Praca projektowa to główne narzędzie edukacyjne w Agorze. Poza tym uczniowie korzystają z tzw. Inspiration Sessions – krótkich form wykładowych bądź warsztatowych, organizowanych i prowadzonych często przez rodziców. Ponadto każdego dnia uczniowie dwadzieścia minut przeznaczają na ciche czytanie.
Macie ochotę na jednego?
W czasie dużej przerwy Sjef zaprasza nas na lunch. Wchodzimy do eleganckiej, niewielkiej sali konferencyjnej. I tu kolejne zaskoczenie. Na jednej ze ścian rzuca się w oczy rozległy bar z niezwykłym wyborem alkoholi. Wina, likiery, mocniejsze trunki. Wypatrzyliśmy nawet rodzimą Żubrówkę. “To u was można pić alkohol w pracy”? – pytamy. “A w czym problem” – odpowiada Sjef – “Macie ochotę na jednego”?
W trakcie posiłku próbujemy dopytać o organizację pracy nauczycieli, metody rozwoju, ewaluację. Czyli standardy, które znamy z naszego podwórka. Sjef cierpliwie znosi naszą dociekliwość. I odpowiada: “Nie mamy specjalnie rozbudowanych systemów. Podstawą w Agorze jest relacja. Cała nasza społeczność edukatorów jest ze sobą w ciągłym kontakcie. To z tego kontaktu wszystko wynika.” No dobrze, kontakty, ale jak to konkretnie działa, na czym polega? “Konkretnie, to spędzamy ze sobą, to znaczy całym zespołem, dwie godziny dziennie. Godzinę przed lekcjami i godzinę po zajęciach. Dajemy sobie czas na rozmowy, kłótnie, poszukiwanie nowych rozwiązań.”
Do zobaczenia w Polsce.
Nasza wizyta dobiega końca. Pozostajemy z mnóstwem pytań i z niepokojem. Na ile to co zobaczyliśmy w Agorze da się przełożyć na nasz rodzimy edukacyjny grunt? Wywozimy z Holandii wiele cennych inspiracji. Zobaczyliśmy coś radykalnie odmiennego, co działa i zaczyna przynosić pierwsze faktyczne efekty. Podziwiamy odwagę i determinację twórców Agory. Jesteśmy pod wrażeniem roli zaufania, otwartości i autentyczności – głównych wartości kreujących model dydaktyczny szkoły. Rozumiemy też, że to czego udało nam się w ciągu parunastu godzin doświadczyć to jedynie naskórek całego złożonego procesu, pod którym kryje się codzienna ciężka praca, porażki, budowane latami kompetencje. Pora zatem zastanowić się nad kolejnym krokiem i przejść z trybu poznawczego na roboczy. Pora zaprosić ekipę Agory do Polski.
Boguś Janiszewski
Starszy Opiekun w “Spark Academy”, poznańskim kurniku wykorzystującym w swojej pracy metodę wolnego wybiegu. Autor książek popularnonaukowych dla kurzej młodzieży. Ostatnio wydał: “Mózg. To o czym kury ci nie mówią.”